poniedziałek, 11 września 2017

Chyba dlatego nie lubię kończyć książek.

Często gdy czytam jakąś książkę nie myślę o realnym świecie, tworze osobny i przez jakiś czas żyję w nim. 
Po kolei poznaje bohaterów, podobnie jak zwykłych ludzi. 
Zaczynam się do nich przewiązywać.
Przeżywam razem z nimi historię, a gdy ona się kończy, czuję jakbym ich straciła. 
Jakby wyjechali. 
Nasza przygoda się skończyła i już więcej o nich nie przeczytam.
To zabawne, że człowiek potrafi się przywiązać nawet do nieistniejących osób. 


czwartek, 3 sierpnia 2017

LOVE YOURSELF

Ogólnie mam bardzo niską samoocenę i robię wszystko żeby o tym nie myśleć. Jest trochę ciężko, ale się staram.

Zaczęłam czasem malować, rysować, czytać. Próbuję się wdrążyć w jakiś inny świat.
Wiem, że to nie jest rozwiązanie problemu, jednak tak mi łatwiej. Wolę to, niż ciągłe siedzenie i myślenie ,,O Boże, jak ja siebie nienawidzę" czy ,,Matko, ale jestem brzydka"


Z tego co zauważyłam, wiele osób się z tym boryka, mimo że po nich tego nie widać.

Wiem, że często mamy wrażenie jakby nasz cały świat się zawalił i pomimo tego, że czasem siedzę cała zapłakana i zazwyczaj nie mam pojęcia jaki jest tego konkretny powód, wierzę, że kiedyś mi się uda pokochać samą siebie i kiedyś ktoś mnie taką pokocha.


Nadzieja to ostatnie co mi zostało, trzymajcie się jej. 

niedziela, 30 lipca 2017

MOJE MYŚLI #2

Dwie chwile:


Kiedy chcesz płakać,a nie potrafisz wypuścić nawet jednej łzy.


Kiedy nie chcesz płakać, a łzy lecą ci strumieniami.



wtorek, 11 lipca 2017

CHCIAŁAM DOBRZE...

Często ludzie, którzy pomagają dostają po dupie.

Wiem, że opieranie się na swoich przykładach nie jest zbyt obiektywne. Jednak dopiero gdy mnie to dotyczy jestem w stanie coś napisać.


Raczej nie zdarza mi się kłócić z ludźmi, są to zazwyczaj małe sprzeczki jakieś nieporozumienia. Nigdy nie byłam w sytuacji, żeby naprawdę ktoś miał do mnie większy problem, aż do teraz.

Nie chcę tutaj opowiadać mojej historii życia, bo nie w tym sens.

Często piszę o czymś, bo nie mogę tego zrozumieć.
Tym razem jest podobnie.

Nie mogę zrozumieć dlaczego gdy chcesz pomóc człowiekowi, ty stajesz się tą winną osobą. Wiem, że czasem nie ma się na kogo zrzucić winy, ale to nie jest żaden powód.

Nie będę kłamać, boli mnie to. Problemy się rozwiązuje, a nie rozprzestrzenia na większą skalę. Zawsze współczułam takim ludziom, bo często plotki kreowały ich na największych potworów. Przez chwilę bałam się, że ze mną będzie podobnie, ale ludzie, którzy znają mnie i całą sytuację, wierzą we mnie. Myślę, że jakoś przez to przejdę :)


Mimo wszystko nadal twierdzę, że warto pomagać. W przyszłości gdy ktoś mi pomoże, będę miała tą świadomość, że ja też na to zasługuję. 


środa, 5 lipca 2017

SZCZĘŚCIE I SMUTEK.

Niby dwa takie silne uczucia.

Często łatwiej pisze się o smutku niż radości.

Więcej jest piosenek czy wierszy o tragicznej miłości niż szczęśliwej.

Dlaczego?

Dlaczego łatwiej wyrazić nam negatywne emocje?

Przecież powinniśmy właśnie mówić o rzeczach, które nas uszczęśliwiają.


Czasem wydaje mi się, że kiedy jesteśmy szczęśliwy to nie da się tego opisać słowami.
Później dochodzę do wniosku, że więcej przepełnia nas bólu i rozpaczy niż szczęścia i radości.


Sama już nie wiem..

wtorek, 27 czerwca 2017

MOJE MYŚLI #1

Pod takim tytułem będę umieszczać jakieś myśli, sentencje, cytaty, które przyjdą mi do głowy. Czasem mam takie swoje głębokie przemyślenia. A to pierwsze z nich...


Każdy zasługuje na drugą szansę, trzecia to już błąd.

piątek, 23 czerwca 2017

DZIEŃ MOICH NARODZIN.

Zbliża się wielkimi krokami.

Jestem ciekawa czy tylko ja nie lubię tego dnia. 

Wydaję mi się, że większość ludzi z niską samooceną uważa, że dzień ich narodzin nie jest wart świętowania.

Myślę także, że ludzie którzy nie radzą sobie z życiem raczej by chcieli zapomnieć o tym dniu niż go w jakikolwiek sposób czcić. Sama nie wiem..

Ja wtedy pracuję, więc mam nadzieję, że nie będzie żadnych niespodzianek :))

Ten dzień powinien być jednym z najlepszych w roku.


Dlaczego niektórzy nie mogą się go doczekać, a inni chcą żeby jak najszybciej minął?

poniedziałek, 19 czerwca 2017

KRESKA.

Miałam nie zaczynać tego tematu tutaj, bo jest on poruszany wszędzie. Jednakże przeczytałam jeden post, który po prostu mnie troszkę zdenerwował i musiałam coś napisać.

Jak wiadomo samookaleczenia się jest rozległym tematem, można by było pisać o tym i pisać.

Ale chodzi mi konkretnie o sytuacje gdy ktoś to zaczyna, bo inni to robią, chce zobaczyć jak to jest lub sam nie wie dlaczego i wymyśla milion różnych raczej niezbyt przekonujących powodów.

Ja wiem, że większość ludzi ma do tego niezbyt pozytywny stosunek.

Nie rozumiem, gdy ktoś sam nie wie po co, ale chce spróbować. Wydaje mi się, że jeśli człowiek tak jakby; czuje taką potrzebę to się nad tym nie zastanawia tylko po prostu to robi. Dopiero później, kiedy przeinacza się to w jakiś sposób uzależnienia, waha się ze względu np. na bliskich lub gdy walczy sam ze sobą czy ma to zrobić.

Znam ludzi z takim problemem, często krzywdzą siebie żeby nie krzywdzić innych, uważają, że na to zasłużyli, wmawiają sobie, że gdy ranią się fizycznie mniej ich boli psychicznie itd. To jest dla nich naprawdę trudne, ukrywają to, bo niewiedzą jak inni na to zareagują. Bardzo się męczą.

Dlatego irytuje mnie troszeczkę gdy ktoś twierdzi, że chce to zrobić, ale w gruncie rzeczy sam nie wie dlaczego, ale wie że inni tak robią, więc on też będzie. Tak jakby szukał w między czasie dobrego powodu, aby usprawiedliwić ten czyn.

Taka mała prośba, nie zaczynaj tego. Widzę jak ludziom ciężko z tego wyjść.

A krzywdzić siebie, bo się ma taki kaprys.. No głupota.

czwartek, 15 czerwca 2017

LOSE CONTROL

Czasem nad tym nie panuję.


Nie wiem już nawet kiedy ocierać łzy


Przestałam je czuć.


Zanim dociera do mnie, że płaczę moje policzki są całe mokre.





niedziela, 11 czerwca 2017

CHANGE

Czasem każdy potrzebuje zmiany!


Już wiele razy to planowałam, jakąś zmianę.

Myślę, że teraz jestem gotowa. Małymi kroczkami zmieniać coś w swoim życiu. Jestem osobą, która raczej musi mieć wszystko zaplanowane i nie lubi zmian, więc będzie to dla mnie coś dosyć trudnego.

Na początek włosy. Pofarbowanie nie wchodzi w grę, bo mam naturalne blond i mi szkoda, z resztą lubię ten kolor. Ewentualnie jakieś końcówki pofarbować, wakacje są to można szaleć hehe.
Zrobiłam więc grzywkę. Podobno gdy kobieta zmienia fryzurę, zmienia swoje życie ;D

Może jak przepracuję ten miesiąc to i jakoś styl uda mi się zmienić, w końcu na coś muszę wydać tą kasę.

Co najważniejsze ćwiczenia, nie mogę na siebie patrzeć. Wiem, że do najgrubszych nie należę, ale chciałabym mieć ciało, z którego będę zadowolona. Na początek jakieś krótkie mel b codziennie, a później się zobaczy. Mam nadzieję, że tym razem się uda. Muszę jakoś sama się w sobie zebrać.

Muszę dać radę.


Wydaje mi się, że...
Każdemu dobrze zrobi czasem jakaś zmiana. Warto zrobić coś innego niż zwykle. Jak to się mówi - BEZ RYZYKA NIE MA ZABAWY



sobota, 10 czerwca 2017

WHO AM I?

Teraz jak tak sobie myślę, to chyba powinnam zacząć od takiego wpisu. Opowiedzieć kim jestem. Jednak chciałam i nadal chcę aby ten blog był anonimowy.
Zrozumiałam, że nie muszę przecież tu pisać od razu swojego imienia i nazwiska, wklejać zdjęcia, żeby każdy wiedział kim jestem. Wystarczy parę rzeczy o mnie i już ten kto to przeczyta w jakiś sposób odrobinę mnie pozna.


Wrażenia po maturach?

Może najpierw co pisałam: matematykę podstawową i rozszerzoną, polski, angielski podstawa i rozszerzenie, fizykę rozszerzoną + ustne z polskiego i angielskiego. 
Ja wiem, że każdy z matur robi coś wielkiego. Ja na ten moment jakoś o nich nie myślę. 
Pisząc polski,podstawową matematykę czy angielski czułam się jakby to była próbna matura lub jakiś większy sprawdzian. Na matematyce rozszerzonej i na ustnych stresowałam się ogromnie, ale ustne poszły mi znakomicie, a matematyka nawet dobrze. Myślałam, że będzie lepiej. Jeśli chodzi o fizykę to był to dramat, ale to dlatego, że nasza nauczycielka niewiele nas nauczyła, a ja no sama się uczyć nie potrafię. To co umiem to z lekcji. 


Koniec matur, co dalej?

Chcę iść na studia, właściwie no nie mam wyjścia. Problem jest w tym, że nie wiem na jakie. Nie widzę siebie w żadnej pracy. Już powinnam się rejestrować, ale nie mam pojęcia na co. Na pewno na budownictwo, ale jakiś plan awaryjny cokolwiek? Nic mi nie przychodzi do głowy. Jeśli chodzi o studia to drażliwy temat, ta cała moja przyszłość. Nie lubię o tym mówić. 

Pesymistka, optymistka, realistka?

Niektórzy potrafią się określić, ja nie do końca. Z każdej mam trochę w sobie.
Pesymistka? Jestem nią tylko wtedy gdy chodzi o mnie, zazwyczaj wątpię w siebie i raczej niezbyt optymistycznie widzę swoją przyszłość. Gdy ktoś mi mówi uda się, ja mam w głowie milion powodów dlaczego może się to nie udać.
Optymistka? Jestem nią, tylko wtedy gdy chodzi o innych ludzi. Wierzę, że coś im się uda i wspieram w pomysłach. Widzę ich świat w kolorowych barwach.
Realistka? Jestem nią najczęściej wtedy gdy rozwiązuję czyjeś konflikty. Patrzę na problem ze strony ludzi, których dotyczy, ze swojego punktu widzenia oraz z góry <czyli jakbym widziała to jako film czy coś w tym stylu, nie wiem jak to do końca wytłumaczyć>. 

Jaka jestem? Chciałabym odnaleźć siebie...

Jestem pełna sprzeczności, sama czasem się w nich gubię. Lubię mieć wszystko zaplanowane, ale także fajnie jest gdy coś się wydarzy spontanicznie. Nie wiem czy ktoś to zrozumie.

Był czas kiedy udawałam kogoś kim nie jestem. Wykreowałam jakąś postać. Wiem, że to było głupie, nikt nie musi mi tego uświadamiać. Byłam tą osobą na tyle długo, że chyba zatraciłam w jakiś sposób siebie i teraz sama już nie wiem jaka jestem. 

Mam parę cech czy zachowań, których nie udało mi się zmienić. 
Szybko przywiązuję się do ludzi i usprawiedliwiam ich ze wszystkiego, nawet gdy mnie krzywdzą. Martwię się często o ludzi, którzy mają mnie gdzieś. Jedni mówią, że jestem za dobra; inni, że raczej głupia.
Wszystkim się stresuję. Każdy sprawdzian, poważna rozmowa, coś nowego <np. praca, czy jakieś zajęcia>. Zawsze boję się, że coś mi nie wyjdzie, czegoś nie będę wiedziała itp.
Dosyć łatwo doprowadzić mnie, może nie do płaczu, ale do szklanek w oczach.
Szybko się denerwuję.

Myślę, że póki co to tyle. To kim jesteśmy nie można zawrzeć w jednym wpisie. Kiedyś z pewnością pojawi się kolejny z informacjami o mnie. Jeśli ktoś miałby jakieś pytania. propozycje, coś konkretnego chciał o mnie wiedzieć to pisać śmiało :)



wtorek, 6 czerwca 2017

POTRZEBUJE MOTYWACJI

Muszę coś zmienić.

Czuję to.

Potrzebuje zmian.

Problem w tym, że nie wiem co mam zmienić.

Czasem się zastanawiam, czy tylko ja mam takie poczucie, że z moim życiem jest coś nie tak, ze mną jest coś nie tak..

Chciałabym móc być sobą, ale pogubiłam się i już nie wiem kim jestem.


poniedziałek, 29 maja 2017

DENERWOWANIE SIĘ - ZEMSTA NA WŁASNYM ZDROWIU ZA GŁUPOTĘ INNYCH

Dlaczego niektórzy się wszystkim przejmują, a innych nic nie obchodzi?

To jest niesprawiedliwe, bo zazwyczaj cierpią osoby, które nie powinny. Ci, którzy olewają wszystko mają o wiele łatwiej. Co prawda nie chciałabym być taką osobą, bo nie chciałabym być postrzegana tak, jak ja postrzegam teraz takie osoby.

Ale szczerze powiedziawszy bycie emocjonalną osobą męczy.. Bardzo męczy psychicznie, czasem się zastanawiam ile tak można pociągnąć, bo przecież nie dam rady przez całe życie..


piątek, 19 maja 2017

JAK JA SIĘ W TO WPLĄTAŁAM?

Koniec roku, matury, wakacje.

Wszystko powinno być dobrze, powinniśmy się cieszyć życiem.

Niestety coś się psuje, od jakichś dwóch miesięcy każdemu wali się życie, dochodzą co rusz to nowe problemy. Czy to tylko u mnie w mieście?

Coraz mniej chce mi się wychodzić z domu, jeść. Najchętniej leżałabym w domu całymi dniami i oglądała serial. A trzeba jeszcze wybrać studia..

DLACZEGO TERAZ SIĘ WSZYSTKO WALI?

poniedziałek, 15 maja 2017

niedziela, 7 maja 2017

WIADOMOŚĆ

Dostałam wiadomość na fb od gościa, którego wgl nie kojarzyłam. Popytałam trochę koleżanek żeby się zorientować kto to, ale żadna z nich go nie zna. Pomyślałam sobie - co mi szkodzi odpisać.

Napisał, bo niby od niedawna mieszka w moim mieście, nikogo nie zna i stwierdził, że napisze. Jak to przeczytałam normalnie wybuchłam śmiechem. Doszliśmy do momentu, gdzie do ludzi trzeba pisać, aby się poznać. Zamiast wyjść w piątek na miasto i poznać kogoś to przewertował profile i pewnie pisał do lasek, które mu się spodobały. Śmiech na sali przysięgam.

Nie pojmuję ludzi, bardziej głupio by mi było do kogoś nieznajomego napisać na fb niż iść do lokalu i kogoś poznać. Na fb zostają dowody tego, a w rzeczywistości zawsze możesz zaprzeczyć i powiedzieć, że wcale nie szukasz przyjaciół XD

Śmieszkuję, ale ogólnie przeraża mnie ten  świat i ci ludzie.

Popisałam z nim trochę i jakoś tak doszło do tego, że zapytał o chłopaka. Skłamałam, że tak jakby mam, ale to skomplikowane. On, że każdy musi zaspokajać swoje potrzeby. Śmieszne; zasugerował mi, że bawię się moim zmyślonym chłopakiem. Napisałam, że mi na nim zależy i to nie jest żadna zabawa i zapytałam czy już skończył pracę. Nic mi nie odpisał- wiedziałam, że nie szukał przyjaciół.


niedziela, 30 kwietnia 2017

ZOSTAŁAM ZNICZEM

,,ZOSTAŁAM ZNICZEM"-kiedyś się przejęzyczyłam, to taki jakby szyfr zamiast ,,zostałam z niczym"

Za bardzo się przywiązuje się i za szybko; zbyt mocno mi zależy na ludziach, którym nie jestem potrzebna do życia.

Ufam, niby nie jestem zbyt ufna, a jednak zaufałam, po co? Głupie przeczucie, mówiące ,,możesz mu zaufać".

Któż by się tego wszystkiego spodziewał?

Wiedziałam. Po prostu to wiedziałam, ale i tak zrobiłam inaczej.
W tym momencie zaczęłam się zastanawiać czy nie lepiej by było już z nim być tylko po to żeby go mieć przy sobie. Wiem, że to by było chamskie dlatego tak nie zrobiłam, zbytnio mi zależy, no a teraz mam.

,,Zawsze możesz zadzwonić jak masz problem" ,,Pamiętaj, nieważne czy będziemy wrogami, przyjaciółmi zawsze ci pomogę". NIE POMOŻESZ.

A ostrzegali mnie wszyscy ,,nie pakuj się w to" ,,po dwóch miesiącach się znudzi". No, ale przecież nie powinno się wierzyć ludziom i plotkom, ja chyba zacznę.

Zawsze tak jest, dlaczego ja się daje nabrać?

Usłyszałam kiedyś ,,jesteś za dobra"- jestem. Powinnam wszystkich kopnąć w dupę. Ale tego nie zrobię, bo ja bym się czuła gorzej niż osoba, której bym dała tego kopa.

Dlaczego mam taki charakter?

Powinnam być chamska, wtedy nie ja bym cierpiała.

Chcę mi się ryczeć, akurat jak zaczęłam pisać post ,,jak nie myśleć". Paradoksalna sytuacja. Chyba powinnam przestać, powinnam być przyzwyczajona.

Od dzisiaj wszyscy na dystans.

Koniec.

Tym razem to nie ja zostanę zniczem.


czwartek, 27 kwietnia 2017

OSTATNIA LEKCJA

Poszłam teoretycznie tylko na matmę. Siedząc i przepisując zadania zaczęłam sobie uświadamiać, że to moja ostatnia matma w takim gronie, z tą panią. Łzy w oczach oczywiście, na koniec pani wstała, przemówienie te sprawy. 

Nie potrafiłam wyjść ze szkoły, poszłam na lekcję do młodszej koleżanki, na swoje iść nie chciałam bo zostały 4 osoby, z którymi nie bardzo się zadaję. Po tej miałam iść do domu, ale siedziałam z kolegą z klasy na korytarzu. Zaczęliśmy rozmawiać o tym, że większość osób cieszy się z zakończenia edukacji w tej szkole i niewidywania się ze sobą codziennie. My jakoś mamy inne podejście, będziemy za wszystkimi tęsknić i nie chcemy jeszcze odchodzić. Jestem ciekawa ile ludzi tak samo podchodzi do końca liceum tak jak większość mojej klasy... Przecież 3 lata widywaliśmy się praktycznie codziennie, wycieczki, imprezy. Nie mogę zrozumieć jak można się cieszyć z tego, że to koniec i że nie będą tęsknić, jak to jest możliwe?  Przecież w miarę zgrana jest nasza klasa.

Poszłam na jeszcze jedną lekcję do mojej koleżanki, na przerwie się z nią pożegnałam, oczywiście rozpłakałam...

Nie dochodzi to do mojego mózgu, że jutro koniec szkoły, a od czwartku matuuuryyy. A ja nadal nic się nie uczę, tylko łut szczęścia sprawi, że zdam dobrze.

 

środa, 26 kwietnia 2017

SEN

Ostatnio śnią mi się niezbyt normalne rzeczy. To dziwne, bo zazwyczaj nic mi się nie śni, no przynajmniej tego nie pamiętam.

POŻAR.

Wierzy ktoś w znaczenie snów? Ja nie traktuje tego jako coś pewnego, raczej prawdopodobnego.

Co znalazłam...

NIEPEWNOŚĆ, POTRZEBA POMOCY, NIEUFNOŚĆ WZGLĘDEM OTOCZENIA, OSTRZEŻENIE, EMOCJONUJĄCY CZAS (mogę się sparzyć), POŻAR UCZUĆ

Nie wiem co mam o tym myśleć, ciężki czas w życiu mi tego nie ułatwia...


niedziela, 23 kwietnia 2017

PROBLEM #1

Tak, boję się uczuć i miłości.

To nie jest tak, wcale nie myślę, że każdemu chłopakowi przejdzie. Ja to wiem, chociaż mam nadzieję, że tak nie będzie, ale ile można się starać gdy ktoś cię odtrąca?

Chciałabym w to uwierzyć, chciałabym żeby to było prawdziwe, ale nie jest.

Sama sobie mieszam w głowie, wypieram te emocje i teraz nie mam zielonego pojęcia co tak naprawdę czuję.

A może to jest zwykła potrzeba posiadania kogoś blisko?

Boję się, że się mną znudzi. Przecież zawsze tak jest, ktoś przy mnie jest, a później pojawia się ktoś lepszy ode mnie. Zawsze tak było, czy będzie tak do końca życia? Chyba lepiej nie dopuszczać do siebie takich mocnych uczuć, wtedy nie ma możliwości, że ktoś cię doszczętnie zniszczy.

Chciałbym wierzyć w to, że ktoś mnie pokocha, że nie będę na chwile, ale ja zawsze jestem tylko wtedy kiedy jestem potrzebna, czyli na chwile.

Nie radzę sobie z uczuciami, z mówieniem o nich. Jedyne co mogę, to pisać. Pisać sobie gdzieś, gdzie przeczytają to obcy ludzie. Może kogoś to poruszy, może nawet nikt tego nie przeczyta do końca, ale coś napisałam, więc nie mogą zarzucić mi trzymania wszystkiego w sobie.

,,Próbuję walczyć, wypuścić ten wiatr
Jednak jedynie morze uwalniam w ten czas"


poniedziałek, 17 kwietnia 2017

ŚWIĘTA

Jedyny plus świąt jest taki, że mamy wolne od szkoły i dostajemy prezenty. Dzisiaj zastanawiałam się jak wyglądają święta w innych rodzinach, czy też są tak bezsensowne i męczące jak u mnie.

Co roku jest może nie identyczna, ale podobna historia.

Przychodzimy trochę wcześniej, pomagamy w przygotowaniach. Reszta rodziny <nie jest nas wiele, ale jednak>  dociera, zasiadamy do stołu.

Oczywiście zaczyna się marudzenie najmłodszych, da się przeżyć sama zachowywałam się tak samo. Po jedzeniu osobiście wolałabym wrócić do domu, ale po co? Lepiej tracić czas i udawać, że jesteśmy prawdziwą rodziną, która spędza wspaniałe święta.

Nieważne czy to Boże Narodzenie czy Wielkanoc, są prezenty. Otwieramy. Dzieci zafascynowane nowymi zabawkami, można z nimi chwilę posiedzieć i się pobawić. Pozory normalności.

W tym momencie powinniśmy się wszyscy rozejść, a nie siedzieć na przymus. Dzieci zaczynają się denerwować, ja nudzić, moją mamę boleć głowa, ,,mężczyźni" pić, babcia przynosić jeszcze więcej jedzenia i marudzić, że nikt go nie je. Zaczyna się robić napięta atmosfera, podnoszenie głosu, przenoszenie do innych pokoi. Nienawidzę tego, strata czasu i nerwów.

Nie lubię siedzieć przy stole niewiadomo ile, moja mama tak samo, więc wzięłyśmy dzieci na spacer. Oczywiście po 30 min zaczęła padać, a właściwie lać, więc zadzwoniłyśmy po ciocie. W drodze powrotnej jeden z kuzynów (4-letni) podsumował nasze święta mówiąc ,,Te święta wyszły niefajnie". Co najgorsze, są takie co roku..

niedziela, 16 kwietnia 2017

JESTEM

Jestem tu znowu, pod kolejną nazwą.

Sama nie wiem czemu i jak długo tu będę. Zazwyczaj trwało to dwa miesiące później stwierdzałam, że nie jestem systematyczna i znikałam. Może tym razem będzie inaczej.

Zabiorę się za to w trochę inny sposób. Nie będę wrzucać wszystkiego od razu, nie będę pisać tylko wtedy gdy robiłam coś innego niż zwykle. Przecież każdego z nas dotyka codzienność prawda?

Wzloty i upadki, emocje lub ich brak.

Może nie pamiętnik, bardziej notatnik z przemyśleniami. Zatrzymane na chwile chaotyczne myśli.

Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie.