Często gdy czytam jakąś książkę nie myślę o realnym świecie, tworze osobny i przez jakiś czas żyję w nim.
Po kolei poznaje bohaterów, podobnie jak zwykłych ludzi.
Zaczynam się do nich przewiązywać.
Przeżywam razem z nimi historię, a gdy ona się kończy, czuję jakbym ich straciła.
Jakby wyjechali.
Nasza przygoda się skończyła i już więcej o nich nie przeczytam.
To zabawne, że człowiek potrafi się przywiązać nawet do nieistniejących osób.